Podsumowanie moich projektów scrapmasowych 2023

Scrapmas 2023 u Asi Szulik potraktowałam jak okazję do zabawy świąteczną konwencją. Wiedząc, że jeśli nie zrobię projektów w dniu, w którym ukazała się scrapmasowa inspiracja na kanale Asi, to prawdopodobnie nigdy ich nie zrealizuję, starałam się być z projektami na bieżąco. Dlatego też bez trudu uzbierałam pulę 12 inspiracji, potrzebną do walki o jedną z głównych scrapmasowych nagród – Kalendarz Adwentowy, przygotowany przez Asię Szulik.

I tutaj spoiler, gdyby ktoś jeszcze nie wiedział – wygrałam, ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu i radości! (Film zmontowany z filmików z otwierania poszczególnych paczuszek kalendarza będzie dostępny 23 grudnia – na pewno podlinkuję go w kilku miejscach).

Moje projekty przygotowane według inspiracji Asi i scrapmasowych gości 2023 roku zebrałam w rolce na Instagramie. Wiem jednak, że tempo rolek bywa zabójcze dla rzetelności przekazu, więc tutaj zebrałam wszystko w bardziej przystępnej formie.

Filmową wersję znajdziecie na moim kanale na YT:

Ten wpis miał powstać już dawno temu, choć jeśli potraktować go jak długo dojrzewający piernik, to warto było czekać. Mam nadzieję, że wszyscy, którzy byli ciekawi dokładniejszego wykazu moich scrapmasowych projektów, będą zadowoleni.

1. Dzień 1: Pudełko na zadania świąteczne (Asia Szulik)

Moje pudełeczko przerobiłam z opakowania po czekoladkach i dodałam odrobinę głębi. Trzymam w nim herbatki.

2. Dzień 2: Planer scrapmasowy (Tosiakowo)

Anita z Tosiakowo przygotowała cudne papiery do druku oraz bardzo pomocną w zbieraniu rozsypanych literek tabelkę.

3. Dzień 3: Dekoracja do zdjęć / Stroik (Ola Pustułka)

Dekoracje według przepisu Oli faktycznie służą mi obecnie za świąteczny stroik.

4. Dzień 4: Świąteczne ATC (Asia Szulik)

ATC przydały się do wpisywania miłych liścików dla klientów i znajomych.

5. Dzień 5: Kwiaty z bawełny i foamiranu (Renata Chądzyńska)

Próbowałam się z foamiranem, bo bawełna to dla mnie nieodkryta ziemia póki co. Ale Renię trudno prześcignąć w tworzeniu kwiatów.

6. Dzień 6: Kartka pop up – list do Mikołaja (Asia Szulik)

Akurat w temacie pop upów czuję się wyśmienicie, więc i taka kartka musiała u mnie powstać.

7. Dzień 7: Kwiaty papierowe (Marzena Maciejewska)

Nadal twierdzę, że moje ciemierniki wyszły takie bardziej jaśminowate, ale jaśmin też jestładny.

8. Dzień 8: Bileciki na prezenty (Asia Szulik)

Zrobiłam kilka zawieszek ze specjalnym przeznaczeniem. Wszystkie się przydały.

9. Dzień 9: Albumik harmonijkowy (Asia Szulik)

Albumy harmonijkowe to chyba moja ulubiona forma albumowa. Dodałam też zimową scenkę pop up w środku.

10. Dzień 10: Świąteczny exploding box (Kasia Cieciora – Nesme Moja Pracownia)

Boxa okleiłam pięknymi papierami scrapmasowymi od Tosi i ozdobiłam grafikami od Artemisji – wszystko wydrukowałam na papierze satynowanym. To dowód na to, że jeśli nie ma się się papieru scrapowego w domu, ale ma się za to dobrą drukarkę – to i papier można wyczarować.

11. Dzień 11: Świąteczne urodziny (Asia Szulik)

Zrobiłam pastelową kartkę w rozmiarze XXL (20 x 20 cm). W środku umieściłam pop upowe scenki. Kartka poleciała do mojej chrześnicy na grudniowe urodziny.

12. Dzień 12: Puchate pudełko (Agnieszka Gaździk)

Okleiłam jedną z baz pudełek w kształcie książki, które kiedyś sobie przygotowałam w zapasie. U mnie może nie puchate, ale miłe w dotyku, bo welurkowe.

13. Dzień 13: Notesik zakupowy (Asia Szulik)

Notesik zrobiłam w prostej okładce, zamykanej na gumkę, bo na pewno będzie sobie szalał w odmętach torby.

14. Dzień 14: Kartka z ciekawym rozwiązaniem (SklejAnka)

Bogato zdobiona kartka, którą można wręczyć albo na, albo w pudełku.

15. Dzień 16: Tag z brokatem (Asia Szulik)

U mnie powstał prawie shaker, bo jednak płaska to forma, choć brokatowo-cekinowa zawartość hula po niej zdrowo. Jednak jakoś chciałam obejść brak laminatora.

16. Dzień 17: Magiczna kartka ze schowkiem (Czarownica)

Bardzo fajne rozwiązanie, jeśli nie wiemy, czy chcemy wręczyć kartkę pop up, czy pudełko z drobiazgami.

17. Dzień 19: Ramka 3D (Marta Lulek)

Ramka powstała jako prezent dla rodziców mojej chrześnicy. Potem zrobiłam także drugą, podobną, dla dziadków małej.

18. Dzień 20: Kartka w nietypowym kształcie (Asia Szulik)

Kartkę wykonałam na własnej bazie, wyciętej ploterem, w kształcie sań Mikołaja.

19. Dzień 22: Zimowa rękawiczka ze zdjęciem. (Czarodziejka z papieru)

Moja baza powstała z tektury, a zamiast zdjęcia pojawiło się odliczanie do Świąt.

20. Dzień 23: Kartka z shakerem (Asia Szulik)

Kartkę z shakerem zrobiłam na własnej bazie, wyciętej ploterem. W formie miała przypominać szklaną, śnieżną kulę.

Wszystkie inpiracje z tegorocznego Scrapmasa znajdziecie na kanale Asi Szulik, podpięte pod playlistę, o tutaj. Serdecznie zachęcam Was do zajrzenia tam. A ja jeszcze raz dziękuję Asi za organizację takiej wspaniałej scrapowej imprezy.

Ptasie opowieści, czyli o grafikach z duszą

W czasach, gdy coraz więcej grafik dostępnych na rynku powstaje przy użyciu sztucznej inteligencji, rysunki tworzone na papierze, tradycyjnymi technikami wydają się tym bardziej cenne. Nawet te tworzone przez artystę przy pomocy mniej tradycyjnych technik,w programach graficznych, nadal noszą w sobie ten indywidualny rys i są odzwierciedleniem prawdziwego talentu. Dlatego tak bardzo cenię sobie rysunki tworzone przez Mateusza Świstaka, zwłaszcza serię z fantazyjnymi ptakami. Znam je od tak dawna, że są dla mnie już naturalną częścią mojego otoczenia. Jeden nawet dosłownie. Ale po kolei.

Ptasi quilling

Nie pamiętam, kiedy to się dokładnie zaczęło, ale pokochałam te ptasie rysunki od pierwszego wejrzenia. Tak bardzo w stylu Mateusza, rozpoznawalne z daleka. Konkurować z nimi może chyba tylko komiksowa wersja Świnki z Baśni Na Warsztacie (zresztą też świstacza).

Kiedy Mateusz postanowił połączyć się węzłem małżeńskim z uroczą Kamilą, wiedziałam, że muszę w ramach prezentu ślubnego wymyślić coś równie oryginalnego jak sam Oryginalny Świstak.

Wtedy powstał komplet quillingowy – podkładki pod kubki, serwetnik, szkatułka – oparte na ptasich rysunkach Mateusza. Chyba prezent się spodobał 😉 Niestety nie wiem czy mam gdzieś jeszcze jakieś fotografie tych przedmiotów, musicie mi zatem uwierzyć na słowo – ptaki zrobiły dekoratorską robotę – quilling zrobił resztę.

A ja nadal mam filcową zawieszkę do kluczy, którą sobie uszyłam na podstawie jednego z rysunków Mateusza, gdzieś na początku fascynacji tymi rysunkami. Choć jej stan wskazuje już na mocne zużycie, wciąż bardzo ją lubię.

Ptasia karykatura

Kolejny ptasi epizod w moi życiu zdarzył w idealnym momencie, gdy bardzo potrzebowałam wsparcia psychicznego. Mateusz wiedząc jak bardzo podoba mi się ptasia seria, narysował coś tylko dla mnie. I jest to absolutnie idealna ptasia karykatura mojego ukochanego Tadeusza Boya-Żeleńskiego. Ma nawet Zielony Balonik, dorysowany w sposób improwizowany, już przy mnie. Jest doskonała i patrzę na nią codziennie, bo wisi tuż przed moi biurkiem.

Ptasi scrapbooking

I teraz zaczyna się kolejny rozdział ptasich opowieści. Z Mateuszem zawsze nam się dobrze współpracowało przy rozmaitych projektach. Kiedy więc zobaczyłam, że wrócił do regularnego rysowania moich ulubionych ptaszorów, pomyślałam, że takie piękne, oryginalne grafiki byłyby świetnym dodatkiem do tego, co najbardziej lubię tworzyć – niepowtarzalnych, scrapowych przedmiotów, idealnych na prezent dla wyjątkowych osób.

Pierwszym efektem tej współpracy jest ptasi zestaw prezentowy, składający się z kartki, albumu harmonijkowego i dopasowanej torebki. Możecie je obejrzeć bliżej w rolce na Instagramie.

To nie jedyna współpraca, jaką planujemy z Mateuszem, więc śledźcie nasze profile. Póki co dziękuję Wam za uwagę, a jeśli i Wam spodobała się ta ptasia opowieść, udostępnijcie ten tekst w swoich mediach społecznościowych. Będzie nam miło.

PS Rysunki Mateusza pod marką Oryginalny Świstak, możecie kupić między innymi na aukcjach Suszek Books – jedna z nich trwa do 20 sierpnia, o tutaj:30 Aukcja Suszek Books – Tuwim, Borowy, Jakubowski, Rydel, Wyspiański, Klejnoty Krakowa, Święte obrazki | Suszek Books (onebid.pl).

A jeśli chcielibyście lepiej poznać Mateusza, zapraszam Was do Jego miejsc w sieci. Odwiedźcie profile na Facebooku: Baśnie na warsztacie – opowiada Mateusz Świstak, Oryginalny Świstak, gadajacy_swistak na Instagramie i stronę internetową wwww.basnienawarsztacie.pl.

Zamów własny zestaw prezentowy – napisz do mnie: paulina@nawiasotwarty.pl.

 

Umarł król. Niech żyje Królowa – o spektaklu Teatru Nowego Proxima

Obejrzane 22 czerwca 2023 roku o 19:15, w Teatrze Nowym Proxima w Krakowie.

Kiedy wpiszecie w Google hasło „Królowa”, na samej górze wyników wyszukiwania zobaczycie głównie informacje na temat filmu o Elżbiecie II, albo serialu o drag queen, z Andrzejem Sewerynem w roli głównej. Ale kiedy do „Królowej” dorzucicie hasło „Teatr Nowy Proxima”, otrzymacie opis spektaklu, który w zasadzie nawiązuje do obydwu tych pozycji, choć na swój przekorny sposób. Dla mnie Królowa była przede wszystkim podróżą przez emocje, budowane muzyką i dramaturgią spektaklu. Przejdźmy tę trasę razem.

Na początku był zachwyt

Zachwycił mnie i wzruszył monolog ojca Farrokha Bulsary, późniejszego Freddiego Merkurego. Pełen czułości i obaw co do przyszłości syna, wiary i nadziei, a potem smutku i rozczarowania – tych wszystkich uczuć, które towarzyszą zazwyczaj wszystkim rodzicom, gdy ich dzieciom życie nie układa się tak, jak by tego chcieli.

Oczarowała mnie scena taneczna z początku spektaklu, z młodym Farrokhiem, w którego wcielił się Maks Stępień. W całym spektaklu nie brakowało przykuwających wzrok układów choreograficznych, jednak ta pierwsza scena wryła mi się w pamięć, ze względu na swoją delikatność, emocjonalność i precyzję.

Temperatura spektaklu rosła chyba wraz z tą na sali, bo upał tego dnia był wyjątkowo męczący, ale to nie przeszkadzało mi w chłonięciu atmosfery. Muzycznie oprawiono spektakl najlepiej, bo w kompozycje zespołu Queen, a przez całą Królową przewijał się motyw Bohemian Rhapsody, co zapewniło spójność dramaturgiczną, choć konstrukcja była jak ta w przeboju brytyjskiej grupy: rapsodyczna.

Radosny danse macabre

Retrospekcje przeplatały się z tu i teraz, tworząc obraz legendy utkanej z publicznych wzlotów i prywatnych upadków, walki o wejście na szczyt i bycie szczęśliwym, pewności siebie na scenie i życiowej bezradności.

Wiele w tej historii scenicznej tragi-komicznych momentów, chwil nieposkromionej radości i dzikiego szału a zaraz potem rozpaczy, smutku i osamotnienia.

Jest w tej opowieści wszystko, co nadaje smak każdej fabule – historie miłosne, zdrady, walka o życie według własnych zasad, sukcesy i porażki. Jest konflikt wewnętrzny i zewnętrzny, nie ma przegadanych scen, bo nawet przydługi i może trochę absurdalny (choć w kontekście całej historii pokrętnie logiczny) wykład Eltona Johna z interpretacją Bohemian Rhapsody, wnosi znaczące wątki do tej opowieści.

Persony i personifikacje

Zresztą słuchałam tej wypowiedzi z prawdziwą i szczerą przyjemnością, bo ta persona wciągnęła mnie w swój świat od pierwszej sekundy. Elton, kreowany przez Piotra Siekluckiego jest jedną z moich ulubionych postaci w tym spektaklu. Wprowadza też element pewnej lekkości i puszczenia oczka do widza. Impersonacja godna samego gwiazdora. Tak sobie wyobrażam Eltona Johna z tego okresu. Poza tym nikt tak nie elegancko nie przeklina, jak Sieklucki na scenie.

Chciałabym także zwrócić uwagę reklamodawców na najlepszą reklamę Electroluxa, jaką można sobie wyobrazić, czyli fantastycznego Pawła Rupalę, z zapałem odkurzającego podłogę w rytm utworu I want to break free. Niby epizod, ale jaki! Nogi do samego nieba. I wspaniałe nawiązanie do znanego klipu Queen. Od razu miałam ochotę sięgnąć po odkurzacz.

Zresztą Paweł zwraca uwagę widza od pierwszego wejścia na scenę, nie da się go nie zauważyć, nawet w tłumie innych aktorów, co jest jego niewątpliwą zaletą. Potrafi się wyróżnić, nie przytłaczając przy tym innych. Bardzo to w nim lubię.

Spektakl w warstwie aktorskiej jest spójny, choć tworzy go wiele różnorodnych postaci. Jednak to ten charakterologiczny eklektyzm uwiarygadnia i spaja historię, dodaje jej tętna i oddechu, cech ludzkich, tych powszechnie uważanych za dobre, jak i za złe. A może po prostu ludzkich.

Obraz malowany światłem i gestem

Oprawa sceniczna spektaklu jest dosyć prosta, ale estetycznie przemyślana. Bardzo malarska, dzięki kontrastowym plamom koloru i grze świateł, budząca skojarzenia z popularnymi dziełami filmowymi i malarskimi.

Nie wiem, na ile był to zamierzony zabieg, ale przez moje myśli przemknęły co najmniej dwa takie powiązania: po pierwsze Almodovar, ze swoimi akcentami czerwieni w scenach filmowych (zresztą też bardzo atrakcyjnych wizualnie dzięki temu zabiegowi), po drugie – obraz „Śmierć Marata” Jacques’a-Louisa Davida. To drugie skojarzenie szczególnie wybrzmiało w zakończeniu spektaklu, w scenie śmierci Freediego, gdy okryte białymi całunami ciało gwiazdora bezwładnie zawisło nad krawędzią czerwonej wanny.

Koniec jest początkiem

I wreszcie jest wątek AIDS i wszystkich trudnych emocji, które ze sobą niesie. Jest strach, ból i rozpacz bezsilności. Jest niesprawiedliwość losu, bezduszna wyższość i głupota hierarchów. Brak zrozumienia społeczeństwa, wzmocniony jeszcze powszechną homofobią. I tragiczna śmierć idola, dodatkowo podkreślona malarską sceną z zakończenia.

Lubię spektakle Teatru Nowego za prowokowanie do dyskusji i wyciąganie niewygodnych prawd. Mam nadzieję, że ten spektakl stanie się pretekstem do rozmowy nie tylko o sztuce, ale i o nierówności, i okrucieństwie społeczeństwa, skierowanym przeciw każdemu, kto myśli inaczej niż ogół. Czy Freddie Mercury był człowiekiem bez wad? Nie. Ale był człowiekiem. To powinno wystarczyć.

Umarł król, niech żyje Królowa. Bo na szczęście dzięki nagraniom nadal możemy cieszyć się pełnym znaczeń i emocji wokalem Freddiego Mercurego. A ja pewnie jeszcze przez kolejny miesiąc będę słuchać utworów grupy Queen, mając przed oczami sceny ze spektaklu Teatru Nowego Proxima.

O SPEKTAKLU:

KRÓLOWA

Premiera: 13.05.2023 w Teatrze Nowym Proxima w Krakowie
scenariusz i reżyseria: Piotr Sieklucki

scenografia i kostiumy: Łukasz Błażejewski
choreografia: Karol Miękina
aranże: Paweł Harańczyk
reżyseria światła: Wojciech Kiwacz
producent: Agnieszka Karpierz
stylizacja: Artur Świetny  

OBSADA:
Farrokh Bulsara – Maks Stępień
Jer/ Mary/Valentine – Martyna Krzysztofik
Bomi/Peter/Jim – Michał Felek Felczak
Freddie Bulsara – Adam Zuber 
Freddie Mercury – Arti Grabowski
Patriccio – Karol Miękina
chłopcy z Queen – Sebastian Szul, Damian Rusyn, Dominik Olechowski
dr Atkinson – Marcin Mróz
Elton John – Piotr Sieklucki
degeneraci – Paweł Rupala, Mat Mosiala, Maciej Godoś, Artur Wójcik, Artur Świetny