Wrześniowe laboratorium tekstu [część I]: Słowa z magazynu [odc. 1]

Słowa z Magazynu

Wrzesień  to mój ulubiony miesiąc. Zapowiedź jesieni. Ogłaszam wrzesień miesiącem eksperymentów z tekstem. Na początek wykorzystanie techniki kolażu w twórczości poetyckiej.

Słowa z magazynu to będzie seria eksperymentalnych zabaw z wyrazami  wyciętymi z jednego egzemplarza magazynu, gazetki reklamowej, ulotki, czy co tam będę mieć pod ręką. Celem jest ułożenie z nich wiersza białego, choć idealnie byłoby, gdyby udało się złożyć sensownie jakąś rymowankę. Jeszcze tego nie dokonałam, ale kto wie, może mi się kiedyś powiedzie.

Pierwszy wiersz został skomponowany z elementów wyciętych z magazynu reklamowego sieci Deichmann, Shoe Fashion. Przytaczam go poniżej.

 SPIS TREŚCI DLA ODWAŻNYCH

Fantazyjne motywy nadadzą charakteru
Tak stworzysz idealnie dobrane inspiracje
Ostatni krzyk nudy za kulisami sukcesu!
Nie trzeba wiele, by mieć swój własny cel
Twoje ideały nie umkną niczyjej uwadze
Klasyka i fantazja to połączenie idealne
Zapowiada się niezwykle
Pójdzie jak z płatka

A oryginał wygląda tak:

 

Słowa z Magazyny, odc. 1

Po pierwszej próbie wiem już, że jako tła muszę używać grubszego papieru 😉 To cenna wiedza. Wykorzystam ją w przyszłości, bo na pewno jeszcze powtórzę tę zabawę.

Jak widzicie, trzy wyrazy dopisałam ręcznie, ale wpisują się nieźle w całość. Użyłam także różnych fragmentów grafiki, bo aż się o to prosiły. Zdecydowanie polecam. Taka twórcza forma recyklingu makulatury.

 

 

Recykling literacki [odc. 2]

Recykling literacki

Dawno nie pisałam nic rymowanego, więc dzisiaj zrecyklingowałam zdanie z Wesela Stanisława Wyspiańskiego, które właśnie sobie odświeżam.

Otworzyłam książkę w przypadkowym miejscu. Padło na stronę 102. Zdanie, które wylosowałam to kwestia Poety:

„Dawno nie miałem snu, jak ten wieczór, jak ta noc.”

Zdanie składa się z dziesięciu słów, więc mój wiersz liczy sobie dziesięć strof. Nie każda strofa zawiera jeden z wylosowanych wyrazów, choć w niektórych użyłam kilku słów z wybranego zdania.

Początek: 20.00, koniec: 20.47, czyli zmieściłam się w godzinie.

Tytuł:

Poszyjemy, zobaczymy

Dawno temu i nieprawda”.
Ale ta najszczersza w świecie,
Że się ciągle moja nitka
Z wełną twego losu plecie.

Nie mów, proszę, „Miałem kiedyś
Szal wełniany naszych losów”,
Bo choć spruty, to wciąż przecież
Miękko nas kołysze do snu.

Nie mów: „Minął tamten wieczór,
Prysnął czar przytulnych rozmów”
Może minął, lecz ten  przecież,
Też ogrzewa ciepłem koców.

Nie powtarzaj „Tamtej nocy
Nie wrócimy między nami”
Bo tej nocy też możemy
Ponaprawiać szwy ściegami.

Jak?” Nie pytaj, nie wyjaśnię
Nie spisano w poradniku
W jaki sposób stworzyć właśnie
Nowy wykrój w naszym życiu.

Ta zagadka jak na razie
Czeka na swe rozwiązanie
Ważne, że nieprawdy naszej
Nie niszczymy brudów praniem.

Ta noc może nie wełniana,
Może nie pokryta pluszem,
Ale własna, choćby lniana
Od surowych  naszych wzruszeń.

Nie musimy dziergać znowu
Poprutego szala marzeń
Poszyjemy, zobaczymy
Co nam jeszcze się przydarzy

Nie szukajmy dziury w całym
Nie cerujmy wspomnień skrycie
Posplatajmy nasze nici
Niech się nam tka nowe życie

Może dawno i nieprawda,
Ale ta najszczersza w świecie,
Że się ciągle moja nitka
Z wełną twego losu plecie.

Recykling literacki [odc. 1]

Recykling literacki

Jest taka pogoda, że nie mam ochoty pisać artykułu. Natomiast mam ochotę coś napisać. Niech to będzie eksperyment ze słowem, który nazwałam Recyklingiem literackim.

Napiszę utwór rymowany, w którym będą występować słowa ze zdania wylosowanego przeze mnie z czytanej teraz książki. Obecnie jest to drugi tom powieści Droga przez mękę, Aleksego Tołstoja. Utwór, który napiszę w ciągu najbliższej godziny, będzie składał się z tylu zwrotek, z ilu wyrazów składa się zdanie, które wylosuję.

Czas start. Otworzyłam książkę na stronie 129 i wybrałam pierwsze zdanie, które rzuciło mi się w oczy:
„Słońce rozpaliło ulicę nie odświeżoną przez nocną burzę.”
Osiem słów, a więc mój wiersz / piosenka, będzie mieć osiem zwrotek.
Dodatkowo temat wiersza: Zapachy (zaproponował Mateusz).

Efekt:

Słoneczne zapachy

Słońce rozgrzało dłonie
Z niecierpliwości płonie
Nagrzewa polne drogi
Pył wonny rzuca w ogień

Już rozpaliło serce
I pragnie jeszcze więcej
Jeszcze goręcej poczuć
Jak rośnie wachlarz odczuć

Tworzy Słońce obficie
Wąskie, świetlne ulice
Pachnące pyłem drogi
Tańczącym niczym płomień

Nie potrzebuje wcale
Zimnego piwa ale
W takim letnim upale
Czuje się doskonale

Na odświeżoną łąkę
Promienie rzuca ciągle
Bo uwielbia, gdy kwiaty
Ciepłe ślą aromaty

Przez delikatne płatki
Przenika przez bławatki
Karmi się ciepłem maków
I zapachem rumianków

Nocną porą się kryje
Wciąga niebo po szyję
Chowa się i cierpliwie
Czeka, aż noc przeminie

Gdy czasem w nocną burzę
Potworzą się kałuże
Nic to Słońcu nie wadzi –
To nowy aromacik

Początek: 16.18, koniec: 16.56.

Muszę powiedzieć, że bawiłam się bardzo dobrze. Polecam Wam spróbować takiej zabawy ze słowem. Na pewno jeszcze to powtórzę.