Łąka Cafe, odc. 19: Najmodniejsze w każdym sezonie [opowieść]

W POPRZEDNIM ODCINKU

Stefan czuł się osamotniony z powodu tęsknoty za rodziną, o której przypomniały rozmowy mrówek. Pogawędka z Klarą sprawiła jednak, że uświadomił sobie, jak bliscy są mu jego łąkowi przyjaciele z Wrzosowego Wzgórza.

 lakowyserial_19

 ŁĄKA CAFE

ODC. 19: Najmodniejsze w każdym sezonie

 

Stefania od kilku dni pracowała nad tyloma różnymi sprawami, że prawie nie miała czasu dla Stefana. Ledwie kilka chwil o poranku. „Dobre i to” – myślał Stefan i nie narzekał, choć szalenie go intrygowało, co zajmuje ślimaczycy dosłownie każdą chwilę w ciągu dnia.

– Ona po prostu chciała sprowadzić do nas taką grupę owadów, które zajmują się rozśmieszaniem – powiedziała Klara, gdy ślimak zwierzył jej się ze swoich przemyśleń. – A nigdy wcześniej tego nie robiła, więc potrzebuje więcej czasu, żeby się przygotować.

– Rozśmieszaniem? – zdziwił się Stefan. – Przecież potrafimy się sami śmiać.

– No ale przyznasz Stefciu, że ostatnio mieliśmy kilka ponurych momentów – westchnęła kawka. – A teraz przepraszam cię, ale muszę pędzić!

– Ty też? Czy już nikt nie ma czasu na rozmowę? – zapytał ślimak z nutką rozczarowania w głosie.

– Wybacz, ale obiecałam Stefanii, że pomogę jej przy organizacji kilku imprez, żeby ona mogła skupić się na tamtym.

– Czyli to nie wszystko?

– Oczywiście, że nie. Obecnie pracuję nad pokazem mody  Eustachego.

– Eeee… – Stefan próbował wymyślić jakąś sensowną odpowiedź na tę rewelację, ale udało mu się jedynie powtórzyć „Eeee…”. Motyl o artystycznych ambicjach wciąż go zaskakiwał.

– No tak, tak, wiem, co powiesz. Eustachy jest trudny we współpracy  – ciągnęła kawka.

– Eeee… – ślimak miał wrażenie, że to najlepiej oddaje jego konsternację.

– No masz absolutną rację. Ale dlatego sama zaproponowałam Stefanii pomoc – kontynuowała Klara, coraz szybciej i szybciej, oddalając się od Stefana w inny punkt sali. – Nie masz pojęcia jak trudno ustalić z nim terminy. A tamci od rozśmieszania to dopiero mają napięty grafik!

– Eeee… – powiedział Stefan i wreszcie zamknął usta. – No to… powodzenia? – dorzucił niepewnie i patrzył tylko, jak Klara macha skrzydełkiem i pogrąża się w swoich zajęciach. Ślimak podpełzł do Stenii i poprosił ją o małą kawę.

– No widzisz, Stefciu. Tak to jest, gdy masz przyjaciół z pasją. Musisz się z tym pogodzić. Sam się nieraz pogrążasz godzinami w sprawach Łąki – powiedziała biedronka podając mu napój.

– No tak… Tak. Masz rację Steniu. Ale jeszcze nigdy obie nie były tak czymś pochłonięte.

– Zapowiadają się zatem nieziemskie imprezy – biedronka puściła do niego oko i zajęła się parą żuków przy barze.

Kiedy Stefan zjawił się w kawiarni dwa dni później, wpadł w sam środek nerwowej atmosfery.

– Co się dzieje? – zapytał Stenii, patrząc, jak Klara i Stefania dyskutują spanikowane.

– Nie uwierzysz! – Stenia wyszczerzyła się w uśmiechu i opowiedziała mu, jak kawka i ślimaczyca ustawiły jedyne możliwe terminy swoich podopiecznych na dokładnie ten sam dzień. I obecnie próbują wymyślić sposób, jak pogodzić występ duetu Giez Rozweselający z pokazem naszyjników i szali Eustachego.

– Wiesz co Steniu? To ja może wrócę później – powiedział ślimak, zerkając niepewnie w stronę coraz głośniejszych pań. Po czym nie zważając na rozbawiony chichot Stenii wymknął się z lokalu i choć pogoda nie zachęcała, udał się na długi spacer do pobliskiego parku.

Gdy wrócił, Stefania i Klara były już spokojne a nawet uśmiechnięte popijały soczek. Ślimak uznał, że problem został rozwiązany. Niestety, żadna z nich nie chciała zdradzić mu szczegółów, więc musiał czekać aż do dnia występu, by dowiedzieć się, co ustaliły, że wprawiło je to w tak dobry humor.

Okazało się, że zorganizowana przez nie impreza, „Najmodniejsze w każdym sezonie”, łączyła pokaz  mody z występem Gza Rozweselającego. Oczywiście, duet ten tworzyły żuki (Stefana przestała już dziwić obecność sporej grupy żuków w przeróżnych przedsięwzięciach scenicznych), Mario i Adrian, które zgodziły się poprowadzić pokaz mody Eustachego a następnie wystąpić, jako zwieńczenie wieczoru, w jego rzeczach.

– Jesteście genialne! – stwierdził Stefan, gdy Stefania i Klara przyglądały się z zadowoleniem stworzonej przez siebie imprezie. Powietrze przecinały salwy śmiechu zgromadzonych gości, gdy na estradzie dwa pokaźne żuki paradowały w zwiewnych szalach z kolekcji Eustachego.

– Dzięki! – rozpromieniła się ślimaczyca. – I już będę mieć dla ciebie czas, Stefanku – Stefania zatrzepotała rzęsami a Stefan poczuł, jak rozpływa się z radości.

– Ale jak na to wpadłyście? – zapytał ślimak. Był dumny ze swoich przyjaciółek. Zawsze był. Ale czasami bardziej. O dziwo, poczuł, że teraz nie musi sam nad wszystkim czuwać i to mu się spodobało.

– Po prostu doszłyśmy do wniosku, że poczucie humoru będzie zawsze najmodniejsze i szkoda by było tego faktu nie wykorzystać – powiedziała Klara.

– Może być – mruknął motyl Eustachy, przysłuchujący im się w kącie sali.

W NASTĘPNYM ODCINKU

Stefan zaczyna się zastanawiać, czym jest szczęście. Czy on sam czuje się szczęśliwy? Jak pomóc innym zbudować ich własne szczęście? I czy Stefania lubi być szczęśliwa z nim?

POPRZEDNIE ODCINKI

Łąka Cafe, odc. 17: Wykorzystać szansę [opowieść]

W POPRZEDNIM ODCINKU

Po udanym i kolorowym Halloween Stefan i Stefania nie ukrywali już przed sobą wzajemnego zainteresowania. Wszystko układało się znakomicie, a Łąka Cafe cieszyła się szczęściem swoich bywalców. Niestety, Wielki Bob zdołał dowiedzieć się o ukrywanym przed nim przyjęciu i wpada z niezapowiedzianą wizytą. Zaprzyjaźniony gołąb Bob nie zdąża z ostrzeżeniem przyjaciół przed swoim złowrogim szefem, który  wynosi tyle zapasów jedzenia, ile zdołają unieść jego poplecznicy. Wielki Bob sugeruje gospodarzom łąkowego lokalu, że ich dni w tym miejscu są już policzone. Stefana i jego przyjaciół martwią te groźby, ale ostatecznie dochodzą do wniosku, że póki mają siebie, nie muszą się niczego bać.

 lakowyserial_17

 

ŁĄKA CAFE

ODC. 17: Wykorzystać szansę

 

Stefania całą swoją uwagę skupiała na organizacji koncertu grupy Bzz. Stefan cieszył się, że ślimaczyca nie przejęła się groźbami Wielkiego Boba i również starał się zachowywać jak dotychczas. Co oznaczało między innymi to, że z uporem maniaka przeszkadzał Stefanii w planowaniu kolejnych wydarzeń, także i tego z zespołem Bzz. Ostatnio jednak stało się coś niezwykłego, bo ślimaczyca co prawda opędzała się od jego natarczywych prób wspólnego czytania Poświatowskiej, ale robiła to niezbyt brutalnie. Ta ich relacja przypominała rodzaj gry, którą kawka Klara obserwowała uważnie z dyskretnym uśmiechem.

Tymczasem w Łące stawiły się owady z grupy Bzz, by omówić szczegóły planowanego koncertu. W składzie zespołu pojawił się nowy żuk, który zastąpił charyzmatycznego Jose. Stefan pamiętał fascynację Steni Jose i teraz, oderwawszy się z trudem od droczącej się z nim Stefanii, zwrócił wzrok w stronę baru, przy którym nowy wokalista Bzz, Aleks, rozmawiał z biedronką. Stefanowi wydawało się, że dostrzegł na jej twarzy cień smutku.

– Co się dzieje, Steniu? – zapytał, gdy żuk oddalił się, by dołączyć do reszty zespołu zgromadzonego teraz wokół Stefanii.

– Nic. Po prostu… on jest taki podobny do Jose – odpowiedziała biedronka, uśmiechając się smutno.

– Och…  Naprawdę? – zdziwił się Stefan. – Myślałem, że lubiłaś Jose?

– No tak… Nieważne – żachnęła się Stenia i zwróciła się do niego ze swoją zwykłą werwą: – Coś ci podać, Stefciu?

– Nie, nie. Dzięki. Tak tylko chciałem sprawdzić, co u ciebie – odrzekł Stefan nieco zmieszany i trochę skołowany.

– Wszystko w porządku – rzuciła biedronka i natychmiast odwróciła się do niego plecami, jakby chciała ukryć powracający do jej oczu smutek.

– Nic nie rozumiem – powiedział Stefan do Klary, gdy już cichaczem odpełzł od baru. – Co się z nią dzieje? Powiedziała, że ten nowy żuk jest bardzo podobny do Jose. Potem zrobiła się smutna, a ja myślałem, że Jose bardzo lubiła i to podobieństwo powinno chyba sprawić jej radość? Myślisz, że ten owad mógł jej powiedzieć coś niemiłego?

– Och, Stefan! – Klara przewróciła oczami. – Jak ty się jeszcze wiele musisz nauczyć – westchnęła, klepiąc go skrzydełkiem po skorupce. – Idź ty lepiej do Stefanii. A ja pogadam sobie ze Stenią.

– Ale… –  Stefan nadal nic nie rozumiał, ale bardzo chciał się dowiedzieć, co dolega jego przyjaciółce.

– No idź, idź… – Klara pchnęła go lekko w stronę zapracowanej ślimaczycy, a sama ruszyła w kierunku Stenii. Stefan z ociąganiem ruszył do Stefanii, która właśnie skończyła rozmowę z zespołem Bzzz. Opowiedział jej o całym zajściu, a ona ze zrozumieniem pokiwała głową.

– No tak. Nie martw się, Klara z nią porozmawia i wszystko będzie dobrze – powiedziała spokojnie i wskazała pospiesznie głową na tomik poezji na stoliku, jakby chciała odwrócić jego uwagę. – A ty możesz mi wreszcie coś przeczytać.

Stefan otworzył usta w zadziwieniu, ale posłusznie wziął zbiór wierszy i zaczął czytać Stefanii wiersze Poświatowskiej. Jego myśli krążyły jednak wokół Stenii i Klary. Czy Klara pomoże jej się pozbyć tego nagłego smutku? I jaką rolę odgrywa w tym ten nowy żuk?

Następnego dnia, w dniu koncertu Bzz, Stenia była już dużo bardziej radosna, rozmawiając z Aleksem. On również uśmiechał się szeroko. Stefan nie wierzył własnym oczom w przemianę, która zaszła w biedronce od poprzedniego dnia.

– Cześć, Steniu! Jak ty dzisiaj promieniejesz! – przywitał się z barmanką.

– Cześć, Stefciu! Prawda? Piękny dzień, choć od rana pada! Wyobraź sobie, że Aleks ma na drugie Jose! Pomyślałbyś? A w dodatku mieszka niedaleko nas! – wyrzuciła jednym tchem rozradowana Stenia.

Stefan podpełzł do Klary, która stała w swoim kącie z zadowoloną miną.

– Wow! Co ty jej zrobiłaś? – zapytał z uśmiechem.

– Nic takiego – mruknęła Klara z uśmiechem. – Po prostu zasugerowałam jej, że czasem można, a nawet trzeba, wykorzystać nadarzającą się szansę.

W NASTĘPNYM ODCINKU

Pod wpływem opowieści zaprzyjaźnionych mrówek, Stefan zastanawia się, co się dzieje z jego rodziną. Jest trochę smutny, kiedy myśli o tym, że od dawna nie kontaktował się z nim nikt z jego rodzinnych stron. Czy uda mu się jakoś opanować uczucie narastającego osamotnienia?

 

POPRZEDNIE ODCINKI:

ODC. 1: Dzień jak nie co dzień

ODC. 2: Stenia

ODC. 3: Stefania

ODC. 4: Węzły i supły

ODC. 5: Nieszczęście w szczęściu

ODC. 6: Samoobrona sztuki

ODC. 7: Akcja Mole Książkowe [część I]

ODC. 8: Akcja Mole Książkowe [część II]

ODC. 9: Akcja Mole Książkowe [część III]

ODC. 10: Mamy kreta!

ODC. 11: Bob. Wielki Bob

ODC. 12: Mrówcza robota

ODC. 13: Gołąb marnotrawny

ODC. 14: Uśmiech gratis

ODC. 15: Cukierek albo… cukierek

ODC. 16: Powrót Wielkiego Boba

Łąka Cafe, odc. 16: Powrót Wielkiego Boba [opowieść]

W POPRZEDNIM ODCINKU

Halloweenowe przyjęcie w Łąka Cafe było bardzo kolorowe i radosne. W dekorowaniu pomagał motyl Eustachy. Na przyjęciu pojawiło się wielu stałych gości. Wpadł także gołąb Bob, który wcześniej natknął się na  Wielkiego Boba  i jego obstawę, ale udało mu się ich zmylić i odesłać w inne miejsce. Stefan, przy drobnej pomocy Klary, zaczął wreszcie rozumieć, że czuje do Stefanii coś więcej, niż tylko zwykłą przyjaźń.

 lakowyserial_16

ŁĄKA CAFE

ODC. 16: Powrót Wielkiego Boba

Klara z przyjemnością obserwowała, jak Stefan i Stefania z każdym dniem się do siebie zbliżają. Oczywiście, jemu nadal zdarzało się zapatrzeć w Stenię, a jej odrobinę zbyt często wybuchać w czasie rozmowy, ale ogólna tendencja w ich relacji była zadowalająca. Kawka widywała ich coraz częściej pochylonych ku sobie i rozmawiających szeptem, albo chichoczących z tylko dla nich zrozumiałych dowcipów.

W Łąka Cafe nadal jeszcze rozmawiano o ostatniej imprezie. Wszyscy byli nią zachwyceni. No, może poza Eustachym, który wciąż rozpamiętywał przesunięte w złą stronę dynie, przekrzywione girlandy i popsutą kompozycję na stole. Ale nawet on musiał się uśmiechnąć na wspomnienie Boba, który przez pięć minut paradował w dyni na głowie, bo koniecznie musiał sprawdzić, czy na dnie dyniowego półmiska nie zostały jeszcze jakieś łakocie.  Dopiero przy pomocy ludzi, którzy bawili się w swojej części kawiarni, udało się wyswobodzić ptaka, który triumfalnie uniósł w dziobie nadkruszone, czekoladowe ciastko.

Jednym słowem, atmosfera była sielankowa. Nie psuły jej ani jesienne ulewy, ani niemili klienci, ani nawet wymądrzający się Eustachy. Klara pomyślała, że tak spokojnie dawno nie było. W związku z tą myślą od razu zaczęła czekać na jakiś nagły zwrot akcji.

I rzeczywiście. Pewnego ranka drzwi kawiarni otworzyły się z hukiem i stanął w nich…

– Wielki Bob! – krzyknęła Klara, a Stefan i Stefania odskoczyli od siebie w swoim kącie i natychmiast spojrzeli w stronę wejścia.

Stefan pomyślał, że chyba ma déjà vu, bo spanikowani goście kawiarni zaczęli chyłkiem opuszczać lokal. „O nie! – pomyślał ślimak. – Ten gołąb nigdy się nie nauczy!”

– Czego chcesz? – powiedział najbardziej obojętnym tonem, na jaki było go stać.

– Hola, hola, koleżko! – Wielki Bob odezwał się niemiłym tonem i zmierzył ślimaczą parę wzrokiem. – Może grzeczniej, co?

– Słyszałeś, co pan mówi? – wtrącił jeden z gołębi stojących za czarnym Wielkim Bobem, też zresztą Bob (jak każdy gołąb).

– Spokojnie, Bob – Wielki Bob zwrócił się do swojego pobratymca. – Po ostatnim incydencie chyba znają swoje miejsce.

– Chyba ty też powinieneś je znać? Myślałam, że mrówki wystarczająco dobrze ci pokazały, że twoje miejsce jest za drzwiami naszego lokalu! – Klara nie pozostała mu dłużna. Wielki Bob wykrzywił dziób w grymasie złości, ale opanował się i odparował ten atak.

– Już niedługo, kwoczko, wasze miejsce też tam będzie! – syknął, a jego ochroniarze zarechotali.

– Cham! – syknęła Stefania, a Stefan zbliżył się do niej, jakby chciał ją ochronić. Stenia za ladą chwyciła jakiś wielki młotek, gotowa do walki.

– Co to ma znaczyć? – zapytała Klara, nie spuszczając wzroku z intruza.

– Dowiesz się w swoim czasie. Moi spece od wszystkiego nie próżnują. – odparł Wielki Bob, nie siląc się nawet na tajemniczy ton. – Tak na marginesie, na mieście się mówi, że urządziliście sobie tutaj niezłą imprezę. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego nas nie zaprosiliście – dodał, a dwa gołębie za nim znów zarechotały. – Niemniej jednak tuszę, że za kontuarkiem zostało co nieco? – skinął głową i jeden z jego gołębi ruszył za ladę.

– Gdybyś poprosił, dalibyśmy, co mamy! – syknęła Klara, coraz bardziej wściekła.

– O, nie wątpię… Ale tak… – wskazał na obładowanego zapasami gołębia, którego Stenia obrzucała nienawistnym spojrzeniem – jest zabawniej.

Potem pokazał swojej obstawie, że wychodzą i opuścili Łąkę obładowani ciastkami. Widocznie nauczeni doświadczeniem odbyli tę wizytę bardzo szybko, żeby do lokalu nie zdążyła dotrzeć żadna pomoc.

– Co za typ! – prychnęła Klara. – Myślicie, że faktycznie coś knuje? – Nikt nie zdążył jej odpowiedzieć, bo w tym momencie do kawiarni wpadł zaprzyjaźniony gołąb Bob, ledwo dysząc z wysiłku.

– On tu leci! Wielki Bob! Szybko, schowajcie się i zamknijcie drzwi! – rzucał raz za razem, urywając zdania i dukając.

– Spóźniłeś się, Bob – odpowiedziała Stefania. – Właśnie wyszedł.

– Tak mi przykro! – odrzekł Bob. – On robi się coraz gorszy. Dowiedział się o przyjęciu, podsłuchał jakieś mrówki… I strasznie się wkurzył. Powiedział, że da wam nauczkę tak, że popamiętacie raz na zawsze!

– Sugerował, że wyrzuci nas z Łąki – powiedział smętnie Stefan.

– Obawiam się, że może do tego doprowadzić! Jest nieobliczalny! Kiedyś się doigra! – odparł Bob.

– Nie myślmy teraz o nim! Poszedł sobie! Pomóżcie mi posprzątać ten bałagan na półkach a ja zrobię wam soczek, z tego co nam te brutale zostawiły! – Stenia odzyskała werwę i już krzątała się za kontuarem.

– Stenia ma rację – poparła Klara. – Nie będziemy się nim martwić. Mamy siebie. Zawsze. A on…

– Też ma siebie – podsumował Bob.

– No właśnie – uśmiechnął się Stefan. – To chyba jemu należałoby współczuć.

Nastrój się poprawił. Sprzątając, zaczęli opowiadać sobie najnowsze dowcipy, a Stenia zrobiła najdziwniejszy i najsmaczniejszy koktajl owocowy, wykorzystując to, co zostało w zapasach. A potem Klara mogła wrócić do obserwowania Stefana i Stefani, stojących czułek przy czułku w swoim kącie.

W NASTĘPNYM ODCINKU

Stefania planuje ponownie koncert żukowego bandu Bzz. Stenia wspomina żuka Jose, z którym kiedyś coś ją łączyło. Niespodziewanie, okazuje się, że nowy członek zespołu ma na drugie imię Jose i jest równie interesujący. A może nawet bardziej. Czy Stenia wykorzysta szansę? Klara oczywiście uzna za swój obowiązek pomóc jej w podjęciu decyzji. Stefan martwi się, że Stenia może trafić na jakiegoś niemiłego owada. Czy pogodzi się z jej wyborami?

 

POPRZEDNIE ODCINKI:

ODC. 1: Dzień jak nie co dzień

ODC. 2: Stenia

ODC. 3: Stefania

ODC. 4: Węzły i supły

ODC. 5: Nieszczęście w szczęściu

ODC. 6: Samoobrona sztuki

ODC. 7: Akcja Mole Książkowe [część I]

ODC. 8: Akcja Mole Książkowe [część II]

ODC. 9: Akcja Mole Książkowe [część III]

ODC. 10: Mamy kreta!

ODC. 11: Bob. Wielki Bob

ODC. 12: Mrówcza robota

ODC. 13: Gołąb marnotrawny

ODC. 14: Uśmiech gratis

ODC. 15: Cukierek albo… cukierek