Od pewnego czasu mam w swoich muzycznych zbiorach płytę Zapach Marzeń z piosenkami w wykonaniu Roberta Wiewióry. 8 września obchodziliśmy Dzień Marzyciela, pomyślałam więc, że to idealna okazja, aby o niej napisać. Co prawda z kilkudniowym poślizgiem, ale udało się – zapraszam na recenzję płyty. Tym bardziej, że zupełnie nieoczekiwanie zrealizowało się na niej jedno z moich marzeń – współtworzenie piosenki.
Zapach Marzeń jest bowiem także tytułem piosenki, której tekst w znacznej mierze został oparty na moim wierszu, a którą traktuję jak mój piosenkowy debiut. Wszystko dzięki Michałowi Wiewiórze, autorowi muzyki do wyżej wspomnianego utworu, który zaproponował mi współpracę przy tym utworze (zbieżność nazwisk nieprzypadkowa, bo Michał jest bratem wokalisty).
Na płycie znalazło się w sumie siedem kawałków. Szczęśliwa liczba. Gdybym koniecznie musiała określić klimat gatunkowy, strzelałabym w liryczny pop (ale po co szufladkować?). Większość tekstów stworzył Maciej Kwiatkowski, który na operowaniu słowem zna się jak nikt, więc zdecydowanie są to teksty rytmicznie się wkręcające. Równocześnie ich muzyczna ilustracja jest raczej z tych subtelnych, więc płyta z powodzeniem może służyć jako całkiem przyjemne tło do pracy przy komputerze.
Co do mnie, mam dwie ulubione piosenki, do których lubię wracać. Szczególnie lubię tekst piosenki Czekam, w którym jedna gra słowna goni drugą, a przy kolejnych przesłuchaniach odnajduję nowy odcień. No i oczywiście bardzo lubię piosenkę tytułową, bynajmniej nie przez jej tekst. No, może tekst też trochę za to odpowiada (odrobinę). Głównie jednak przemawia do mnie opracowanie muzyczne. I świetny wokal Justyny Wiewióry (znów nieprzypadkowa zbieżność nazwiska – zdolna rodzina).
Chociaż płyta nie do końca odpowiada moim upodobaniom muzycznym, czuć w niej wielką pasję jej twórców. Słucha się tych nagrań bardzo przyjemnie i lekko. Robert dysponuje charakterystycznym, przyjemnym w odbiorze głosem. Piosenki z Zapachu Marzeń to utwory idealne do poduszki i na łagodne przetrwanie dnia. Szczególnie polecam duety Roberta z Justyną, bo kompozycja tych dwóch głosów brzmi naprawdę dobrze.
Dawno nie słuchałam tego typu muzyki. Zwykle sięgam po znane mi nazwiska z klasyki polskiej i światowej piosenki. Cieszę się jednak, że na mojej drodze stanęła płyta Roberta Wiewióry. Dobrze wiedzieć, że taką lżejszą muzykę także chcą tworzyć ludzie z pasją. Myślę, że ta płyta spełniła nie tylko jedno z moich marzeń. Posłuchajcie jej, a może poczujecie, jak pachną spełnione marzenia. I te jeszcze nie do końca rozkwitnięte.
Klip promujący wydawnictwo możecie zobaczyć na kanale YouTube Roberta, np. klikając tutaj.