Miętowy layout czyli sierpniowy Literacki Ogród

Kolejne rozpoczęcie roku szkolnego za nami. Za oknem już od dłuższego czasu gości jesienna aura, choć dopiero co skończył się sierpień, a do kalendarzowego rozpoczęcia jesieni zostało jeszcze kilka tygodni. Tymczasem po letnich nocach i dniach pozostały nam wspomnienia do corocznej kolekcji pór roku.

Ziołowy sierpień

Można więc powiedzieć, że to ostatni dzwonek, by podsumować sierpień w cyklu Literacki Ogród. Ten miesiąc przywodzi mi na myśl przede wszystkim zbiór kwiatów i ziół, z których robi się tradycyjne bukiety na 15 sierpnia. A jeśli mowa o ziołach, to nie może zabraknąć gałązek mięty, która w naszym ogródku utrzymuje się od wiosny do późnej jesieni i od lat rośnie w tym samym miejscu przy płocie.

Literacka mięta

Literacko mięta najbardziej kojarzy mi się z powieścią „Ten obcy”. Smak mięty towarzyszy fabule na tyle wyraźnie, że przez lata to właśnie o tej książce myślałam, pijąc miętową herbatę. Jednak szukając jeszcze innych literackich skojarzeń trafiłam na piękny wiersz Juliana Tuwima, „Sitowie”, dotąd mi nieznany, a w nim takie wersy:

Wonna mięta nad wodą pachniała,
Kołysały się kępki sitowia,
Brzask różowiał i woda wiała,
Wiew sitowie i miętę owiał.

Nie wiedziałem wtedy, że te zioła
Będą w wierszach słowami po latach
I że kwiaty z daleka po imieniu przywołam
Zamiast leżeć zwyczajnie nad wodą na kwiatach.

[…]

Całość znajdziecie np. tutaj: https://poezja.org/.

Poeta wykorzystuje obraz mięty wśród sitowia jako pretekst do przywołania wspomnień. A czy nie tym są właśnie fotografie? Czy za kilka lat spoglądając na zrobione przez siebie zdjęcie mięty z ogródka przypomnę sobie ciepły, letni dzień i przenikające przez gałęzie promienie słońca? Mam nadzieję, że tak. I że pomogą mi w tym wersy Tuwima, smak miętowej herbaty i ułożona na moim LO kompozycja.

Gram w zielone

Nie ma na moim miętowym layoucie zbyt wielu elementów. Chciałam, by na pierwszy rzut oka widoczne były odcienie zieleni, podkreślające kolor miętowych gałązek. Ważki dodają nieco tajemniczości, jak w „Dziwnym ogrodzie” Mehoffera, a błyszczące kryształki korespondują z grą światła na zdjęciu. Ot i cała miętowa opowieść – taka moja gra w zielone.